I Efekt nocebo
Odniesienie kategorii kapitału do komunikacji wydaje się nieoczywiste, jednak to pojęcie wprowadzone przez francuskich socjologów Pierre’a Bourdieu i Jeana-Claude’a Passerona pozwala nam dobrze uchwycić ładunek sprawczości kryjący się w procesie komunikacji. Jakkolwiek nieadekwatnie może nam pobrzmiewać pojęcie „zasobów” nierozłączne z próbami definiowania kapitału, to okazuje się ono bardzo trafnie oddawać całe bogactwo wiedzy, umiejętności oraz artefaktów kulturowych, które dzięki ich nabywaniu pozwalają nam poszerzać pola naszego działania. Bourdieu „zasoby” te w odniesieniu do kultury porządkuje ujmując je w trzy podstawowe rodzaje: uprzedmiotowiony, do którego zalicza fizyczne dobra kulturowe tj. rzeźby, obrazy, książki, itp. i od strony komunikacyjnej możemy tu umieścić technologie komunikacyjne jakimi dysponowała ludzkość w swojej historii, obecnie jest to technologia cyfrowa. Drugi – zinstytucjonalizowany obejmuje formalnie nabywaną wiedzę, w tym przypadku raczej dotyczy to wyspecjalizowanych typów komunikacji, takich jak PR, komunikacja marketingowa lub dziennikarstwo, kiedy o komunikacji myśli się, jak o profesjonalnym narzędziu ułatwiającym wykonywanie zawodu. I ostatni rodzaj – ucieleśniony – to „zasoby” zawarte w poszczególnych aktorach społecznych w postaci konkretnych dyspozycji fizycznych i mentalnych, które możemy określić kompetencjami kulturowymi lub w naszym przypadku komunikacyjnymi, czyli własnościami predysponującymi nas do wykonywania czynności na wysokim poziomie. Niech nie zraża nas intuicyjność, brak precyzji i niezgrabność proponowanego opisu, jest to typowe dla form szkicowych, jednak bardziej chodzi tu o uchwycenie, faktu, że w tym myśleniu „jest coś na rzeczy”.
W kapitale musi być zawarte narzędziowe osadzenie, formalnie wykrystalizowane zakresy kompetencji, ale także jednostkowo osadzony potencjał ich wykorzystania. Tak postrzegany proces komunikacji pozwala uzmysłowić sobie cały zakres sprawczości, który w nim tkwi i uznać komunikację za kluczowy czynnik naszego bycia w świecie, naszego działania w świecie.
Dostrzeżenie tego faktu musi ukierunkować nas na rozwijanie tego kapitału, który obecnie nawet jeżeli jest przez nas wykorzystywany, z punktu widzenia naszej sprawczości pozostaje przeźroczysty, a to oznacza, że nie budujemy go świadomie.
Dlaczego, nie dostrzegamy tej oczywistości? Wydaje się, że powodem może być działanie efektu nocebo. Rutger Bregman w Homo Sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz wskazuje na możliwość działania mechnizmu, który stanowi odwrotność efektu placebo mówiącym o tym, że:
…rzeczy mają potencjał, by stać się prawdą, jeśli w nie uwierzymy…
R. Bergman
Ale także, jeśli nie wierzysz, że coś jest prawdą, wtedy nie dostrzeżesz potencjału sprawczego, lub przypiszesz go innym czynnikom – efekt nocebo.
Wydaje się, że właśnie z takim przypadkiem mamy do czynienia w odniesieniu do komunikacji, nie dostrzegamy jej performatywnej funkcji, a to powoduje, że „nie bierzemy jej na serio”, kiedy mówimy o „zmianach w świecie”. Na co dzień bardzo często używamy takiego wyrażenia:
…skończmy gadać, bierzmy się do roboty…
I to właśnie działanie efektu nocebo, decyduje o naszej ślepocie na fakt, że kiedy zaczynamy o czymś mówić, czyli tematyzujemy jakiś fragment rzeczywistości, a to z kolei znaczy, że wspólnie kierujemy na niego swoją uwagę i intencjonalność, to „robota” właśnie w tym momencie się rozpoczęła, tylko my nieefektywnie, bo nie dysponujemy kapitałem komunikacyjnym trwonimy czas na „jałowym gadaniu”.
Zmiana naszych zachowań musi rozpocząć się od „gadania”… tak, jak teraz kiedy piszę ten tekst. To proste rozpoznanie jest pierwszym krokiem w stronę świadomego budowania kapitału komunikacyjnego, czyli naszej sprawczości w świecie.
Grażyna Osika