Przezieranie drugiego
Tytułowe wabi sabi stanowi element kapitału kulturowego japońskich mnichów zen i ich sztuki będącej:
Próbą wydobycie istoty ich pokornych wysiłków, dążących do wyrażenia w postaci fizycznej ich miłości wobec życia, zrównoważonej z poczuciem smutku wynikającego z nieuchronności końca…
…Wabi sabi ucieleśnia życie mnichów i bazuje na zasadach prostoty, skromności, powściągliwości, naturalności, radości i melancholii…
….Termin wabi sabi sugeruje takie cechy jak nietrwałość, pokora asymetria czy niedoskonałość […] powstrzymuje się przed wszelkimi formami intelektualnego uwikłania, samooceny i przywiązania, aby odkryć surową niczym nieprzyozdobioną prawdę natury…
A. Juniper, Wabi sabi, 2018
Zgodnie z powyższymi wskazaniami wabi sabi możemy rozumieć jako wszelkie formy wysiłków wkładane w próby równoważenia permanentnych sprzeczności towarzyszących naszemu życiu, kiedy w czymś brzydkim odnajdujemy piękno, kiedy w czymś głupim odnajdujemy mądrość, kiedy w chaosie odnajdujemy znaczący wzór, także kiedy w bezradności wzajemnego niezrozumienia podczas komunikacji odnajdujemy w sobie nadzieję na dostrzeżenie obszarów wspólnego myślenia. Kiedy tym, doświadczanym emocjonalnie i mentalnie, sprzecznościom jesteśmy w stanie nadać konkretną formę, przez którą przeziera „kojący sens” ucieleśniający jakąś prawdę o życiu, kiedy „z grubsza” pojmujemy „o co chodzi”.
Żaden z elementów tego opisu nie jest oczywisty, lecz z drugiej strony niezaprzeczalny jest fakt, że COŚ zostało przez nas wspólnie uchwycone.
Dobry przykładem procesu przezierania jaki towarzyszy wabi sabi jest malarstwo Gerharda Richtera, kiedy w kontakcie z jego obrazami jesteśmy w stanie z niekonkretności wyłonić sens?
No i pytanie: jak wabi sabi ma się do komunikacji?
Niech podpowiedzią będą zasady i cechy, do których odnoszą się japońscy mnisi, jako eksperci w temacie. Prostota, skromności, powściągliwości, naturalności, radości, ale też melancholia jako postawy z jakimi wkraczamy w relację z drugim człowiekiem oraz nietrwałość, pokora, asymetria i niedoskonałość, jako cechy akceptowane wobec tego, co będzie się między nami rozgrywało. W filozofii zachodu taką sytuację zwykliśmy nazywać spotkaniem, czyli…
Spotkać kogoś, to w komunikacyjnym trudzie – nieporozumień, poczucia odrębności, odmienności, często także wrogości, w pokorze z cierpliwością, bez gier społecznych, bez rywalizacji próbować wejść na poziom, kiedy wspólnie akceptujemy nietrwałość i niedoskonałość tego, co dzieje się między nami, to odczuwanie radość z tego, że WIEM KIM JESTEŚ i w tej, być może bardzo krótkiej chwili, WIEM O CO CI CHODZI, ale to także godzenie się na smutek wynikający ze świadomości, że to bezprecedensowe doświadczanie może zaraz się skończyć…
Nawet jednokrotne przeżycie spotkania z drugim człowiekiem, wyposaża nas na całe życie, bo wiemy, że jest możliwe i dostarcza motywacji do nieustannych dalszych prób ponownego zanurzenia się w nim.
Grażyna Osika