Pytania o tożsamość
Od samego początku podejmowanych prób teoretyzowania procesu komunikacji, wskazywano na uczestników jako jego kluczowe elementy (Lasswell 1949), bo, zgodnie z konotacją, komunikować to przekazywać coś komuś, podzielać coś z kimś, należeć z kimś do czegoś wspólnego. Inne, równie ważne rozpoznanie dotyczy aktywnej roli tych uczestników, bo jak podpowiada Jürgen Habermas za Johnem Austinem i Johnem Searlem, komunikacja jest działaniem. W tym kontekście próba rozumienia kim są aktorzy działań komunikacyjnych wydaje się kluczowe do ujawnienia ZASADY samego procesu. A to z kolei wikła nas w klasyczne pytania z zakresu antropologii filozoficznej o to kim ja jestem?, kim ty jesteś? Bo bez dysponowania tą wiedzą, nawet na minimalnym poziomie, moje działanie komunikacyjne jest jak spacer we mgle, z zerowym poczuciem sprawczości, raczej „się dzieje”, niż z mozołem dążę do celu. A przecież kiedy się komunikujemy zawsze o coś nam chodzi, robimy to w jakimś celu (Lasswell 1949) czasami komunikacja ma wręcz charakter strategiczny, tak jak to ma miejsce w przypadku negocjacji lub mediacji, wtedy świadomość tożsamości uczestników jest istotnym drogowskazem.
Zatem kim ja jestem? Kim ty jesteś? Jak szukać odpowiedzi? Moja propozycja rozumienia tych zagadnień ma charakter komunikacyjny i ta komunikacyjność odsłania się na dwóch poziomach. Po pierwsze, tożsamość rozumiem jako środowisko komunikacyjne, jako element świata mojego życia (Lebenswelt), po drugie sama propozycja jest efektem działań komunikacyjnych, tj. opracowany model wyłonił się z „rozmów” z teoriami, koncepcjami potwierdzając tym samym wcześniejsze założenie.
Ale do rzeczy – skąd wiem kim jestem?, a ta wiedza jest też początkiem rozumienia innych. Kiedy zaczynamy poszukiwać fundamentów naszej tożsamości, ale nie w teoriach tylko w potocznym doświadczeniu, to najbardziej oczywista wydaje się cielesność, bo na podstawie jej dowodów wiem, że żyję, i że wciąż żyję,… Czyli to właśnie cielesność dostarcza mi poczucia ciągłości. Tak ujmuje to Shaun Gallagher
ludzkie ciało i sposób, w jaki wpływa na kształt ludzkiego doświadczenia, przyczynia się […] do kształtowania doświadczenia Ja i prawdopodobnie stwarza prawdziwą możliwość rozwoju pojęcia Ja. Nawet jeżeli ludzkie Ja jest czymś więcej, przede wszystkim jest
Ja – ucieleśnionym
(Shaun Gallaghe, How the Body Shapes the Mind 2005)
Ciało jest dla nas „narzędziem poznawczym”, które otwiera nas na doznania, a
doznanie jest tą żywą komunikacją ze światem, która uobecnia go nam jako swojskie środowisko naszego życia
(Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, 2001)
dzięki Ja ucieleśnionemu człowiek może „wkraczać w świat”, nawiązywać z nim relację, może także odkrywać/konstruować rozumiejącą relację z sobą w świecie
(Osika, Tożsamość osobowa w epoce cyfrowych technologii komunikacyjnych, 2016).
Nasza tożsamości wyłania się z relacji jakie nawiązujemy sami ze sobą, z innymi oraz ze światem, w tym także kulturą, mówiąc inaczej odsłaniana się/jest konstruowana w aktach komunikacyjnych, tych wewnętrznych, jako komunikacja intrapersonalana i zewnętrznych, które obejmują pozostałe poziomy komunikacji społecznej, tj. komunikację interpersonalną, grupową i instytucjonalną oraz komunikację masową stanowiące podstawę procesów identyfikacyjnych, źródło formalnych i nieformalnych ról społecznych i wreszcie zasób kulturowych wzorów tożsamościowych. Wyłaniająca się, w procesie komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej tożsamość pozwala umiejscowić się w świecie, nadać sobie sens, rozumieć siebie w świecie tj. aktywnie odnosić się do niego, pozwala „wiedzieć o co chodzi”.
Jednocześnie, takie definiowanie tożsamość wymaga postrzegania siebie jako części świata, w tym rozumienia czym on jest, rozpoznawania go, szukania prawdy o nim, wchodzenia z nim w relację.
Z kolei interdyscyplinarne, teoretyczne badania tożsamości podsuwają nam trzy aspekty kluczowe dla jej odsłaniania/konstruowania, jest to bycie tym samym, bycie sobą i bycia takim samym.
Spójność jako poczucie bycia tym samym jest gwarantem bezpieczeństwa, wobec zmienności środowiska pozwala zachować poczucie ciągłości,
I to właśnie dzięki tej wypracowywanej spójności możemy projektować „ty”, czyli wyobrażać sobie swoje różnorodne przyszłe tożsamości, możemy eksperymentować ze sobą bo wyposażamy się w fundującą ją spójność. Z kolei wchodząc w relacje ze światem wypracowujemy sposoby „reagowania”, które z czasem, w kolejnych mikroskopijnych gestach, tworzą to, co składa się na specyficzny sposób bycia i działania typowy dla nas.
Budujemy specyficzną kulturę i magazynujemy pamięć nas samych
(J-C Kaufamann, Tamże, 2013)
Pozwala ona
zachować nabytą we wcześniejszych fazach wiedzę, a tym samym osobiste doświadczenie, jako środek aktywnej kontroli emocji i zachowania w fazach późniejszych. […] Ogromna zdolność selektywnego przechowywania doświadczeń z każdego wieku jest jednym z czynników odgrywających kluczową rolę w indywidualizacji ludzi
(N. Elias, Społeczeństwo jednostek, 2008)
I wreszcie bycie takim samym, czyli identyfikowanie się – identyfikujemy się z tym na czym nam zależy
to czemu jesteśmy oddani, kształtuje nasze życie, […]
jesteśmy tym, kim jesteśmy ze względu na to na czym nam zależy, bo […] hierarchizując i uzgadniając nasze troski równocześnie definiujemy samych siebie
(M. Archer, Człowieczeństwo. Problem sprawstwa, 2013)
To zaangażowanie musi spełniać pewne warunki, po pierwsze to, w co jednostka się angażuje musi być dla niej ważne, czyli musi być wysoko ocenianie w jej systemie wartości. Po drugie zaangażowanie musi poruszać nas emocjonalnie i mentalnie, dzięki tak przebiegającej identyfikacji możemy wypełniać tożsamość konkretną treścią, skonkretyzować sposób myślenia o sobie uzupełniony o określone tło emocjonalne – jestem wegetarianinem, jestem konserwatystą, jestem…, itp. lub też w różnicującej wersji – nie jestem fanatykiem religijnym, nie jestem zwolennikiem…, nie jestem kimś, kto… itp. I wtedy zaczynamy rozumieć, że jestem kimś, kto…
Grażyna Osika